Strony

czerwone złogi z PRL

 









– nietykalni –
{czerwone złogi z PRL}



W 1989 roku i dalej zostało nam we wszystkich dziedzinach oraz w różnych instytucjach sporo takich, którzy byli cacy za komuny i dla komuchów, a potem też dla nowego państwa.

Media, Radio, Prasa – wszędzie było takich pełno. Dalej obstawiali stanowiska i nie dopuszczali nowych, innych. Wiem bo mocno i wiele razy próbowałem !! W Polsce nigdy nie wyczyszczono państwa z komuch śmieci. Niektórzy panoszą się jakby nigdy nic do dziś. Wylansowani w ‘prl’ uchodzą za jedynych i o zgrozo najlepszych. Jak się patrzy na Radio to do dziś wielu tam gonzów z epoki ‘prl’ albo ich popleczników / lizusów. No a wiadomo że komuchy dopuszczały do mediów jeno swojaków – usłużnych i przydatnych !

Wielka to szkoda że państwo okazało się aż tak bezsilne wobec czerwonego szamba. O dziwo okazało się że cieszą się jakowąś skrytą ochroną czy co i są nietykalni. Nowe władze zamiast zdecydowanie usunąć z mediów tych ludzi okazały się zbyt tolerancyjne dając nawet niektórym z tych gonzów wysokie odznaczenia państwowe.

Jak się na to wszystko patrzy z pozycji starego (70) deejaya disco (nie mylić z gównem o nazwie disco-polo --- 
https://1952yahudeejay1970.blogspot.com/p/disco-polo-max-total-muzyczny-syf-i.htmli bacznego obserwatora to rzygać się chce oraz ponownie wyemigrować, uciec z takiej Polski, podobnie jak to zrobiłem w ‘prl’.

Wróciłem w 1989 bo zdawało mi się (i władzom (INS) USA też) że będzie inaczej i dobrze. Nic z tego. Po ponad 30 latach od niby końca komuny i ‘prl’ przychodzi mi stwierdzić że komuna i ‘prl’ trzymają się tu dobrze – choć w zmienionej formie i bez oryginalnych nazw !!

Wiele radykalnych posunięć trzeba by poczynić aby nastały real zmiany. Czy to jednak ma dzisiaj sens – wątpię …

Czerwone ‘prl’ złogi odchodzą w sposób naturalny lub z powodu chorób starczych. Znikają z wolna. Żadne to jednak pocieszenie bo w sercu pozostaje zadra że oto w ojczyźnie jak się było na marginesie i wykluczonym wtedy – to tak samo jest i dziś. No a oni – całe to czerwone złomowisko mają się ode mnie o wiele lepiej i nikogo to już nie obchodzi.


xxxxxxxxxxxx

Grali to i tamto w Radio bo im pozwalano, a oni się na tym układzie lansowali jakoby jacyś oporni wobec władzy, komuny. Jakby nie mieli zgody to wylecieli by z roboty tego samego dnia !! A WYLECIAŁ KTO ? No nie i nigdy …

Byli wyjątkowo posłuszni, same swojaki … Lansowali siebie na jedynych i najlepszych. PR 3 tego dowodem. Teraz ich tam nie ma – i co ? Stało się co ? Jasne że nie. Trzeba było tylko zmienić przyzwyczajenia i jednych deejayów na drugich. To się dzieje wszędzie na świecie w BBC i wielu innych stacjach w USA czy UK. Byli tam deejaye z lat ’60, ’70 i dawno ich nie ma. Tylko u nas ‘prl’ złogi przetrwały do emerytury blokując miejsce lepszym. A że tacy / lepsi są posłużę się tylko jednym przykładem – RMF MAXX – Katowice i Przemek Grabowski – deejay którego technika zapowiedzi czy komentarza przeskakuje o kosmos cały takich, ‘gaszyńskich’, ‘mannów’ czy ‘niedźwieckich’. To dopiero jest deejay klasy światowej a nie smutasy i ględuły z dawnego PR 3.

W Polsce nigdy nie było prawdziwych deejayów – takich jakich pełno od lat w radiostacjach UK czy USA. U nas Radio było opanowane przez towarzystwo wzajemnej adoracji ze wsparciem komuszej władzy ! Nasze Radio dla kogoś kto zna się na tym – zawsze było nudne i nijakie bo bez prawdziwych deejayów.



warto posłuchać --- https://radio-old-school.blogspot.com/

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx




stary artykuł na temat ...

RADIO NĘDZA



... kiedy w strachu i bólach powracała wolność ,
kiedy rodziła się nowa polska demokracja ,
to na boku rodziły się bękarty : * polskie piractwo fonograficzne
* zaprawione cwaniactwem i bezprawiem , przemyt i złodziejstwo
* rodziły się też wynaturzone mutanty , które same siebie zwały RADIAMI ,
a które miały z profesjonalną radiofonią tyle wspólnego co wiedza morskich świnek o lotach w kosmos ...


Polska tzw. niezależna czy prywatna radiofonia też powstała
z piractwa , a z czegoż by innego ?

Nadarzyła mi się ostatnio okazja przejechać Polskę , jak się to mówi , wzdłuż i wszerz . Jeżdżąc tak od większego miasta do mniejszego miasta , w każdym prawie regionie kraju , mogłem nasłuchać się przeróżnych radiostacji . Najlepiej określił to mój kierowca - " coś tam sobie Panie bzyka z głośnika " - nieważne co , ot po prostu jakieś niewiele warte dźwięki .


POSŁUCHAJ MNIE TO CI ZAPŁACĘ

Czyżby to znaczyło , że nasze radyjka mają się tak kiepsko iż muszą dawać nagrody aby ich słuchano ? Mnożą się przeróżne konkursy , rozmowy telefoniczne oraz głupoty na podobieństwo bezpłatnych konkursów życzeń i pozdrowień gdzie naćpany Ecio pozdrawia swoją Kicię , która jeszcze jest na chodzie . Za chwilę naćpana Kicia pozdrawia w/w Ecia , który już zasnął i nic nie słyszy . Kiedy radia muszą stosować takie chwyty żeby ich ktokolwiek słuchał znaczy to jedno - radiofonia jest na dnie ! Znaczy to także , że program jest do bani i nikt by tego nie słuchał gdyby nie szansa na nagrodę za wytrwałość przy radiowym głośniku . Jest to zupełnie naturalne gdy jakiś Ecio prosi deejaya w radio aby zagrał to co dany Ecio zna i lubi , to jest OK - od tego są takie Eciole . Źle jest dopiero wtedy jak deejay na wiedzy , orientacji i gustach takich Eciów opiera swój program . To deejay jest fachowcem ( tak to sobie optymistycznie zakładam ) i wie ( powinien wiedzieć ) lepiej od innych co grać , co mówić - zna więcej różnych nagrań , ma orientację i wiedzę , której nie mają słuchacze - bo to jego , a nie ich rola / robota . Nie wykorzystywanie tej wiedzy , tysięcy nagrań , które corocznie docierają do radiostacji , jest krzywdzeniem słuchaczy , artystów i firm płytowych . Zdarza się słyszeć pokrętne opinie , że publika / słuchacze tak chcą i że radio tylko sprzyja tzw. przeciętnym i szerokim gustom . Ja zaś twierdzę , że odbiorcy muzyki , słuchacze chcą tego co jest im znane . Innymi słowy nie mogą chcieć słuchać muzyki , której nie dane im było poznać . Jak wiele nagrań / muzyki znają słuchacze zależy od tych radiostacji , od disc jockeyów .

Deejaye polskich radiostacji pochodzą z tzw. ulicznej łapanki - no bo niby skąd ? W Polsce przed - wałęsowej czy solidarnościowej było tylko jedno tzw. " polskie radio " , z którym jednak większość Polaków się nie utożsamiała, ponieważ radiem sterowali komuniści i ich sługusy . Takie radio mogło sobie istnieć ( nie zwracając uwagi na gusta i potrzeby słuchaczy lecz jedynie na chore widzimisię Boże ratuj " twórców " ) dzięki administracyjnemu nakazowi i przymusowi ( narzuconemu Polakom w czasach stalinowskiej dyktatury ) płacenia na nie haraczu w postaci tzw. abonamentu , czyli formy stałego podatku za - UWAGA ( ! ) - " posiadanie odbiornika radiowego czy telewizyjnego " , za który zapłaciliśmy cenę w sklepie i to wraz z podatkiem . Ta bzdura zresztą pozostała w spadku po durnych komuchach do dzisiaj !?

Nic to , że słuchamy czy oglądamy wszystko tylko nie tzw. polskie radio i telewizję . Abonament utrzymuje przy życiu to co normalnie dawno by padło na pysk .

Wracając jednak do naszych discjockeyów to nie byli i nie są to wyszkoleni fachowcy z doświadczeniem lecz pełni amatorzy , którzy uczyli się fachu dopiero jak się do jakiegoś radyja dorwali . Obce im były wszystkie zagadnienia związane z tą profesją czyli np. specjalne ustawienie / ćwiczenie głosu , technika wypowiedzi , odpowiedni akcent , wreszcie umiejętność mixowania , czyli właściwego nakładania głosu deejaya na nagranie / introdukcję czy końcowe wyciszenie . Nie wiele się w tym zmieniło do dzisiaj . Deejaye w naszych radyjkach brzmią tak samo jakby sobie gaworzyli z kimś na korytarzu . O czym piszę zrozumie tylko ten kto choć raz miał okazję słuchać programów radiowych w USA czy Wielkiej Brytanii . Owszem niektórzy nasi dee jaye radiowi silą się na ślepe naśladownictwo niedoścignionych mistrzów z zagranicy . Przejawia się to niestety szybkim mówieniem osobników , którzy nawet wolno mówiąc robią masę błędów . Płynie zatem z radiowego głośnika masa przejęzyczeń , zacięć , wpadek i tzw. przeze mnie loopów słownych czy językowych , czyli czegoś takiego , że zanim się taka papuga wygada to najpierw brzmi jak jąkała w poważnym stanie zahamowania możliwości wysławiania . Krótko pisząc pełna amatorka ! Przechodzi to bezkarnie głównie dlatego , że przeciętny polski słuchacz nie ma pojęcia jak brzmią zawodowi disc jockeye radiowi . Tu po prostu zawsze była tylko i wyłącznie pełna amatorka . Inna bardzo zła sprawa to to , że discjockey w polskiej radiostacji niezwykle mało zarabia ( np. w stosunku do dj z USA ) tyrając często nadgodziny lub w nocy kiedy i tak słucha go półtora słuchacza . No ale prezesi i inne aroganckie darmozjady pensje mają kosmiczne ! Disc jockeye powinni na nich pracować za darmochę . To taka nowoczesna ( wykuta na zaocznych studiach dla " zarządzających " ) teoria i praktyka zżerająca radiofonię od środka . Dzięki zarządzaniu przez takich Boże daruj " fachowców " przewiduję smounicestwienie polskiej radiofonii - co pewnie zmartwi " fachowców od zarządzania " , którzy i tak zdążą się nachapać dużo wcześniej .


ONI LANSUJĄ NASI GRAJĄ

90% granej w naszych radyjkach muzyki to przeboje wylansowane przez zagranicznych discjockeyów . Nasi tylko czekają , jak sępy czy pijawki , aby się przyssać do takiego hita ( efektu cudzej pracy ) udawając - " słuchajcie jaki jestem dobry , znakomity discjockey , gram wam przecież takie fajne kawałki " . Nieważne , że polscy deejaye prawie niczego nie lansują opierając swoją pracę na pasożytnictwie . Są tak zadufani w sobie i próżni , że potrafią się tylko obrażać jak im ktoś zwróci uwagę na ten problem .

Repertuar polskich radyjek to wszędzie to samo !? Można słuchać tylko jednej z tych / takich prawie dwustu radiostacji nie tracąc kompletnie niczego , bo przecież wszystkie grają to samo i brzmią podobnie kiepsko . Jest to wszystko bez stylu , wyrazu , klimatu .

Pracowałem niegdyś dla pewnej firmy fonograficznej , która słała sporo tzw. promocyjnych płyt na adresy polskich radiostacji . W odpowiedzi otrzymywaliśmy dużo czegoś co nasi geniusze radiowi ( za radiofoniami anglojęzycznymi ) zwą małpiarsko " PLAYLISTA " a co oznacza ( w odróżnieniu od listy przebojów czy listy zakupów ) listę granych płyt . Kilkadziesiąt takich list tygodniowo , słanych przez różne nasze radyjka zawierało w 95% te same tytuły . Kolejny to dowód w sprawie przeciwko - jak mawiam , czyli że wszystko to gra i brzmi tak samo .

Można by zatem wprowadzić oszczędności i zlikwidować te 200 radiostacji pozostawiając jedną czy dwie ogólnokrajowe - przecież to i tak to samo , i pewnie nikt by nie zauważył różnicy !

Wydaje się , że idea przewodnia naszej radiofonii owładnięta jest " syndromem pirata " sprzed dziesięciu prawie lat czyli wzajemnego i ślepego naśladownictwa tych , którym coś tam wyszło . Wyjątek stanowi " Radio Ma - Ryja " ( jak go zmyślnie nazwano z trybuny sejmowej ) dowodzone przez Dee Jaya Rydzyka . Oni nikogo nie naśladują . Są najoryginalniejszym radyjem w dziejach radiofonii światowej .


PIRACKI RODOWÓD

Prywatna i tzw. niezależna ( ? ) radiofonia polska powstała na przełomie lat '80 i '90 . Było to wówczas zjawisko w pełni pirackie czyli dowolne , nie objęte prawem i bez koncesji . Ta mentalność pirata z czasów " narodzin " odbija się zresztą naszej radiofonii do dziś . Głośno było nie tak dawno o proteście / bojkocie około 100 polskich radyjek { konwent ( ? ) } przeciwko zaiksowi . Protest / bojkot polegał na nie graniu polskich nagrań . Nawet głupek wie , że to żaden protest ponieważ 90% granego przez nasze radyja repertuaru to nagrania zagraniczne . Spór wydawał się być zasadnym bo zaiks to nie jest normalna organizacja o czym już pisałem przy innej okazji . Jednakże takie mamy w tym kraju chore prawo autorskie czy dokładniej jego jednostronną interpretację , że zaiks itp. mogą sobie pozwalać na monopolistyczne i szkodliwe działania . Dowodem na to słynne , oparte na całkowicie błędnych interpretacjach prawa autorskiego łapanki na deejayów klubowych . Sprawę z radiami załatwiono na zasadzie niech ten " ropiejący i śmierdzący strup " przyschnie . Ale takie rozwiązanie , wcześniej czy później , skończy się ponownym - tyle , że większym " smrodem i rozlewem ropy z rozdrapanego strupa " .


PIRACKIE CDRy ?


" W wielu radiostacjach gra się muzykę utrwaloną na płytach CDR " - powiedział mi ostatnio ktoś kto często takie radyjka odwiedza . Rodzi się pytanie dlaczego radyjom wolno to , za co deejaye klubowi są ciężko prześladowani i ścigani po całej Polsce ?

Krótko pisząc radiowi dee jaye / radiostacje nie są ścigani za granie muzy z CDRów .

Dzieje się tak zapewne z dwóch powodów :

1/ Człowieczyną , którego najbardziej pośród tyranów i prześladowców cieszy każdy przejaw ogólnopolskich łapanek na deejayów klubowych za to , że grają niekiedy z całkowicie legalnych CDRów , jest Mariusz ' dumis ' Duma . O ile niektórych deejayów klubowych może on pośrednio zmusić do kupowania produktów jego firmy czyli made in caston , o tyle radiowcom może skoczyć i się podyndać .

2/ Innymi udziałowcami w przedsięwzięciu " ŁAPAJ DEE JAYA " są zaiks i zpav .Ci zapewne wolą nie zadzierać z radiostacjami bo za duża to siła by ją pokonać , samemu nie odnosząc ran .


RADIO NA ZAWSZE WYŁĄCZONE

Ja tam żadnego radyja w Polsce nie słuchałem , nie słucham i nie będę słuchał. Mam swoje materiały / płyty z całego świata , które zajmują moją uwagę i czas .Poza tym jestem w takiej uprzywilejowanej nieco sytuacji ( i to od wielu , wielu lat ) , że dostaję sporo taśm i płyt CDR z programami radiostacji amerykańskich czy angielskich .Jest mi to potrzebne do śledzenia wszelkich nowych form prezentacji muzyki itp.

Innymi słowy od prawie trzydziestu lat słucham czegoś co jest naprawdę dobre i wysoce fachowe . Zapewne dlatego amatorka i indolencja naszych rodzimych radyjek działa na mnie jak czerwona płachetka na byka .


POLSKIE ĆMULE

Skarżył mi się ostatnio bardzo miły przedstawiciel pewnej firmy , który we współpracy z amerykańskim inwestorem wyprodukował kilka rewelacyjnych ( słyszałem , a jakże ) tzw. niezależnych programów radiowych , że ma niebywały kłopot . Firma rozesłała wysoce profesjonalną propozycję współpracy oraz demonstracyjne CDRy + materiały informacyjne do ponad 200 radiostacji w Polsce . Proszę sobie wyobrazić , że te radyjka i rządzące się w nich ćmule nie raczyły nic na to odpowiedzieć !?

Jak tu teraz wytłumaczyć amerykańskim partnerom w interesach , że w Polsce takie właśnie , jaskiniowe obyczaje panują w radiowym biznesie ? Nawet grzecznościowego dziękuję . A gdy zapytano owe radyja faxem o tą sprawę to obrażone ćmule odpowiadały - " że jak to ( ? ) , nikt przecież nie prosił polsko - amerykańskiej firmy o posyłanie owych propozycji / materiałów , i że polskie radyja mają swoje cudowne programy , disc jockeyów " itp. bzdety . Czym podrzędniejsze radyjko tym bardziej poczuło się urażone zwróceniem uwagi na niewłaściwe i chamskie zachowanie . Przytoczę kilka takich odpowiedzi co może rozbawi czytelników tak samo jak mnie , choć w sumie zabawne to nie jest - raczej tragikomiczne .


RADIOWA PACANERIA
czyli ćmule przy "pracy"


1/ Na prośbę włączenia faxu w sekretariacie jednego z radyjek zabiedzony głosik w słuchawce zapytał - " czy to coś ważnego ten fax , bo szkoda nam papieru " .

2/ " Fax jest zamknięty w szafie , klucz ma szef , ale teraz go nie ma "

3/ " nie dostaliśmy waszych materiałów " , odpowiadały dość często radyjka - tu objaśnienie , że cała ta kosztowna ( ! ) korespondencja była wysyłana tzw. ZPO czyli listem poleconym za potwierdzeniem odbioru , które to potwierdzenia odbioru przez owe radyja widziałem na własne oczy . No więc co - kradnie sobie kto chce materiały promocyjne posyłane dla dyrektora programu tych radyjek ?

4/ Większość numerów faxów to numery telefonów i odwrotnie . Inna sprawa to , że numery zmieniały się dość często i trzeba było szukać tych nowych ( ? ) .

5/ Często odzywały się zmyślne centrale telefoniczne , które kazały wybrać taki czy inny numer , po czym następowała wieczna i grobowa cisza w słuchawce .

6/ Chcąc pouczyć amerykańsko - polską firmę cytowano jej porady z poradnika dobrego wychowania , a miało się to odnosić do tego , że kulturalni ludzie czekają dwa lata na odpowiedź i nie marudzą , że nie ma jej np. po trzech miesiącach od daty wysłania materiałów .

7/ Były też odpowiedzi typu - " odłożyliśmy to do archiwum , może kiedyś wykorzystamy " . Co wykorzystamy , 30 sekundowe urywki / próbki zapowiedzi składające się na 15 minutowy skrót promocyjny dwu godzinnego programu ? Chryste ! - co za indolencja .

8/ " Kłania się , po polsku i angielsku , { chciałbym kiedyś zobaczyć ukłon po polsku i po angielsku - ( przypisek autora ) } Mr. X z radia UFO - ceny macie zajebiste - posyłam fax do innych radiostacji " . No cóż , można tylko załamać ręce i pogratulować kretynowi lat treningu w głupocie stosowanej .

9/ " Oferta była tak atrakcyjna , że umknęła naszej uwadze . Radzimy popracować nad swoimi ofertami aby się bardzej wyróżniały " . Tak radzi polsko - amerykańskiej firmie produkującej profesjonalne programy radiowe jakaś nędza z Białegostoku .

10/ " Brak odpowiedzi znaczy jednoznacznie , że nie jesteśmy zainteresowani waszą nacechowaną ubogim słownictwem propozycją . Nie mamy miejsca na antenie - z poważaniem Dyrektor ( ? ) " . To jakaś nowa forma prowadzenia interesów i poradnictwa przez jakieś radyjko i jego dyrcia - śwircia ze Szczecina . A co do miejsca na ich antenie to warto poradzić - a pogońcie te gołębie gdzie indziej .

11/ " Daremne jest wysyłanie takich propozycji do radia bo nie ma na to funduszy " . Szczere aż do bulu radyjo z Częstochowy .

12/ " My mamy inny styl pracy i inny styl muzyczny stacji , gramy tylko stare przeboje a przesłany materiał jest zbyt nowoczesny i zawiera nowe przeboje " .No to bomba , bo jeden z programów to Radio Rock 'n' Roll zawierający " zbyt nowoczesną " muzykę z lat '50 i '60 , a drugi program to Disco '70 , czyli znowu " zbyt nowe i nowoczesne " nagrania z lat 1978 - 1979 .


Nie można z takimi walczyć na rozum bo są nieuzbrojeni ! WYSTARCZY ???

Powtarzam , słyszałem te programy i mogę stwierdzić na podstawie trzydziestoletniego doświadczenia w zawodzie discjockeya - NIGDY I NIC PODOBNIE DOBREGO NIE SŁYSZAŁEM ,I ŻE STAŁA SIĘ WIELKA SZKODA / KRZYWDA DLA POLSKICH SŁUCHACZY , ŻE NIGDY TAK ZAWODOWO ZROBIONYCH PROGRAMÓW NIE USŁYSZĄ .

Banda trzęsących się o swoje posadki amatorów i karierowiczów nigdy do tego nie dopuści , bo wtedy słuchacz mógłby zauważyć różnice pomiędzy amatorami i profesjonalistami . Innymi słowy nic się tu nie zmieni , chyba , że władzę dostanie Unia Polityki Realnej , która zapowiadała swego czasu dość realne odpiłowanie ryjów od koryta tym , których żadną inną siłą nie można od koryta odstawić .


PAYOLA

Słyszy się też o częstych przypadkach łapownictwa , czyli płacenia ( pod stołem ) za puszczanie tego czy innego nagrania . To akurat nic dziwnego w kraju , którego Mas - Media co i rusz ujawniają afery korupcyjne na najwyższych i najniższych szczeblach władzy itp .

W USA takie łapownictwo nosi nazwę PAYOLA i jest mocno ścigane przez prawo . Grozi za to kilka lat w pensjonacie bez okien , albo jak już okna są to za solidnymi kratami .


CYTATY NA TEMAT

wypowiedzi różnych osób wypisane przez autora z Gazety Muzycznej Janusza Popławskiego , gazety która BARDZO często pisze o polskiej radiofonii dostarczając tym samym ( wprawnemu badaczowi sprawy ) materiału do takich jak te / poniższe cytatów :

listopad 1998 roku .

" Stacji grających i mówiących prawie to samo jest już tyle , że wpuszczanie kolejnych byłoby zwyczajnym psuciem rynku " . 95% tych stacji radiowych gra i mówi to samo . Nikt by nie zauważył gdyby 90% tego wszystkiego wyłaczyć - ( przypisek autora ) .

styczeń 1998 roku .

" Radio menagerskie to przede wszystkim studia , urządzenia , technika . No i oczywiście wspaniałe gabinety menagerów , marmury i schody . Artyści ( i deejaye - przypisek autora ) są w tym wszystkim najmniej ważni " .

marzec 2000 roku .

" Pewnego jesiennego dnia ubiegłego roku niektóre stacje radiowe ( konwent ? ) przestały grać polskie piosenki . Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego , dzwoń do zaiksu - mówił spiker pewnej stacji " . A może disc jockey to mówił - ( przypisek autora ) .

kwiecień 2000 roku .

" Rzecz ciekawa , że w skandynawskich radiach mianem PLAYLISTA określa się nie najczęściej prezentowane na antenie piosenki , ale po prostu wszystkie utwory na niej rozbrzmiewające . Zabieg to ponoć stosowany w zachodnich rozgłośniach standardowo , w Polsce raczej nieznany " . Znany , znany a jakże tylko w formie zmutowanej bo tutejsi wiedzą lepiej od twórców PLAYLISTY co to ma być . W bajkowej krainie nad Wisłą nie jest to ani to co w Szwecji , ani to co w USA czy gdzie indziej - ( przypisek autora ) .

czerwiec 2000 roku .

" Pytamy naszych słuchaczy co chcieliby usłyszeć w naszym przebojowym radiu " No i fajnie , słuchacz ma wiedzieć więcej od ludzi pracujących w radiu - ( przypisek autora ) .

czerwiec 2000 roku .

Radio Maryja to najlepiej brzmiąca stacja w internecie ( ?! ) . "Absolutnym zwycięzcą w testach , które przeprowadziłem pośród kilku największych w Polsce radiostacji okazało się Radio Maryja " . No to mamy kwiatek , niech żyje chwała i potęga naszej radiofonii - ( przypisek autora ) .

sierpień 2000 roku .

" Polscy artyści we własnym kraju powinni się dobrze sprzedawać . Radio może w tym pomóc jeśli kierownicy muzyczni układając programy będą lansować polskie utwory ". Innymi słowy propozycja dotyczy pełnego rasizmu i dyskryminacji zagranicznych artystów - ( przypisek autora ) .

sierpień 2000 roku .

" Nie oglądamy się na inne stacje . Chcemy być niepowtarzalni i mieć swój styl muzyczny " . Krótko mówiąc gramy przeboje " . Oto chodzi , tak trzymać - ( przypisek autora ) .

listopad 1999 roku , 7th Radio Conference Poland .

* " Nie może przecież tak być , że stacje będą się opierały na jednej i tej samej playliście. A tak niestety w sporym procencie jest teraz . Wciąż nie możemy zrozumieć właścicieli , bądź dyrektorów anten , którzy z uporem godnym lepszej sprawy próbują ścigać się z RMF-em czy Zetką prezentując podobną czy wręcz te samą muzykę ".

* " Innym poruszanym podczas 7th Radio Conference Poland problemów był sposób prezentacji nowości na antenie . Wszyscy - wykonawcy , twórcy i wydawcy nieustannie apelują do radiowców , by zapowiadali przynajmniej tytuł utworu i wykonawcę " . Prawo Autorskie wymaga aby słuchaczowi podawać nazwiska czy nazwy autorów / wykonawców emitowanych nagrań . Innymi słowy po prostu zapowiadać wyraźnie tytuł i wykonawcę - ot co ! - ( przypisek autora ) .

* Samo granie bez słowa zapowiedzi przez całe lato np. w Radiu Zet piosenek spowodowało , że tak naprawdę nikt nie wie kto śpiewa " - powiedział Piotr Kabaj szef Pomaton / EMI " . A oni mają to gdzieś Panie Piotrze i ględzą o wszystkim i dupie Maryni tylko nie o tym o czym na pewno trzeba , bo i prawo autorskie coś na ten temat mówi - no nie ? - ( przypisek autora ) .

listopad 1997 roku .

* " Przyznam , że bardzo brakuje mi radia prawdziwie muzycznego - takiego radia , w którym rzeczywiście mówiłoby się kompetentnie o muzyce , grałoby się różne gatunki i style " .

* " Nagle powstało 180 nowych stacji radiowych . W każdej pracuje średnio po pięciu dziennikarzy - to już jest 100 osób . Skąd wziąć 1000 osób znających się na muzyce , potrafiących powiedzieć parę zdań fachowego komentarza ? " A no właśnie z ulicznej łapanki , tak jak to zrobiono - ( przypisek autora ) .

październik 1998 roku .

" W radiu jest żywy człowiek , który potrafi stworzyć atmosferę czegoś wyjątkowego , albo mniej wyjątkowego , wszystko jedno , ale w każdym razie bawi się ze słuchaczem i jeżeli ten lubi się w to bawić to włącza radio " .


RADIO NA ŻYWO PROGRAM IS DEAD

Ogromną bolączką naszej radiofonii jest także tzw. " radio na żywo " od czego już się odchodzi np. w USA , czyli tam gdzie są najlepsze radia i discjockeye na świecie .Efektem emitowania programu na żywo przez deejayów amatorów jest to , że słychać masę błędów i wpadek co akurat może nie interesować słuchacza . Nic to , polski słuchacz jest uszczęśliwiany na siłę .

Z powodu zapóźnień w rozwoju chłoniemy w Polsce z tzw. wyżej cywilizowanego świata różne zjawiska . Najczęściej nie wiemy do czego to prowadzi i nawet nas nie obchodzi jak te same procesy zachodzą tam / u tych , których ślepo naśladujemy .

Tak się stało , z tzw. " żywym radiem " . Kiedyś chcąc utrzymać program na wysokim poziomie emitowano materiały wcześniej nagrane i zmixowane . W dalekiej Ameryce narodził się pomysł aby zastąpić te nagrywane programy deejayami , którzy sami , bez nagrywania realizują swoje programy i przesyłają w eter w tym samym momencie .

Dawało to duże oszczędności i było nawet ciekawe pod warunkiem , że disc jockey był wybitną osobowością , stojącą wysoko ponad przeciętnością w tym zawodzie .

Przenoszenie pewnych wzorców bez zastanowienia się na czym to tak naprawdę polega owocuje mutacjami w rodzaju polskiej radiofonii " na żywo " , która różni się wszystkich mód pierwowzoru amerykańskiego . Dzisiaj już wiadomo , że nie cały program radiowy da się robić " na żywo " . Pojawiły się poważne opinie , że programy tzw. specjalistyczne winny być nagrywane i solidnie komputerowo mixowane , po to tylko , aby były przejrzyste , czyste językowo , brzmieniowo , bez tzw. wpadek , będących nagminną i nieuniknioną wadą tzw. radia " na żywo " .

PODRÓŻ PRZEZ POLSKĘ WZDŁUŻ I WSZERZ

Wracając na koniec do tego od czego zacząłem mój artykuł , czyli mojej podróży przez kraj , to przejeżdżając przez Śląsk walnęły mnie w oczy wielkie napisy na bilbordach , szczególnie jedno takie ciężko głupawe hasełko mające niby reklamować jakieś lokalne radyjko - " DUŻO GRANIA BEZ GADANIA " , czyli krótko mówiąc tak jak w starym , czeskim filmie - NIE WIADOMO CO JEST GRANE !?

Takich radyjek jest w Polsce więcej . NIC NIE GODAJO ( bo nie potrafiło ) INO GRAJO - jakby powiedział buraczek z modnych ostatnio wśród pospólstwa , głupawo brzmiących i tak samo głupawo wyglądających - popowo / punkowo / weselno - rockowych i discopolowych kapel stylizowanych na góralskie lub podobne pseudo ludowe mutanty .





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz